PIERWSZA MIŁOŚĆ NASTOLATKÓW. BIOCHEMIA MIŁOŚCI.

wiszące drewniane serca

Pierwsza miłość ale nie taka platoniczna czy będąca fascynacją drugą osobą, ale taka na poważnie, kiedy brak nam tchu, a tysiące myśli napływają nam do głowy kiedy myślmy o NIEJ, o NIM. Kiedy drżymy na samą myśl o usłyszeniu głosu, spotkaniu czy dotyku. Kiedy mamy wrażenie, że ze szczęścia unosimy się nad ziemią, kiedy wszystkie problemy rozwiązują się całkowicie same bo jest ONA/ON. Nasza ukochana, najbliższa osoba. Po prostu sympatia, po prostu miłość.

Kiedy jesteśmy razem, czas nie istnieje. Liczy się tylko, JA i Ty. Najważniejsze są wtedy nasze splecione dłonie, oczy wpatrzone w siebie na wzajem, ukradkiem składane pocałunki i poczucie, że rozumiemy się bez słów, że RAZEM wszystko pokonamy i będziemy ZAWSZE. Ale kiedy jesteśmy osobno czas jest wiecznością. Tęsknimy, wręcz usychamy i czekamy niecierpliwie na choćby jednego SMSa, telefon, ba… na następne spotkanie. Określamy to działaniem “chemii” i o dziwo wtedy bardzo dużo dzieje się w naszym organizmie.

ZAKOCHANY MÓZG – BICHEMIA MIŁOŚCI

„Chemia”, która sprawia, że odczuwamy ten niezwykły stan euforii i zafascynowania na samą myśl o ukochanej osobie lub reagujemy na jej głos, bądź zapach ciała.

Skóra człowieka wydziela substancje zapachowe; to między innymi dzięki nim odczuwamy „chemię”, jaka zadziałała między nim i nią, między nimi. Podobnie u zwierząt zapach płci przeciwnej stymuluje wytwarzanie hormonów płciowych. Zapach ciała może być zatem uważany za afrodyzjak (w przypadku wielu, bo nawet 1500  gatunków zwierząt mowa jest o substancjach chemicznych zwanych feromonami, jednak u ludzi ich znaczenie wydaje się wątpliwe).

Narodziny miłości są dla organizmu prawdziwym szokiem. Serce bije szybciej, podwyższa się ciśnienie krwi, a ręce drżą. Jesteśmy coraz mniej świadomi swoich zachowań, kieruje nami niezdefiniowana siła i odczuwamy bolesną tęsknotę za obiektem naszego zainteresowania. Miłość, niczym stan stresu, wyzwala w organizmie burzę hormonów. Hormony miłości działają jednak na mózg, a nie serce, które jest synonimem miłości (przynajmniej tak jest w literaturze pięknej).

Olbrzymia liczba neuronów mózgu, bo aż ponad 80 miliardów (tyleż komórek gleju) tworzy sieć komórek połączonych synapsami, a te dzięki receptorom i ligandom w postaci neuromediatorów odpowiadają za chemiczne zamieszanie stanu zakochania i miłości. Mózg jednak nie wyewoluował, by służyć do pisania poezji miłosnej, lecz byśmy mogli przeżyć i osiągnąć sukces rozrodczy i przekazać geny następnemu pokoleniu. Na tym bazuje życie. Tak jak pismo wynalezione zostało bez specjalnego genu pisania, tak zapewne pojawiło się szereg naszych umiejętności i zachowań. Zatem i bez specjalnego genu miłości pojawiło się zakochanie i przywiązanie do drugiej osoby. Niemniej od wielu genów zależą (peptydy, neuropeptydy miłości są produktami kodowanymi w wielu genach).

Najistotniejszą rolę odgrywa układ nerwowy, a zwłaszcza mózg i wytwarzane przez niego substancje chemiczne. To gwałtowne, namiętne uczucie jest wynikiem działania co najmniej kilku związków chemicznych, na produkcję których świadomie  nie mamy wpływu. 

Zatem miłość, jak i wiele innych emocji,  to po prostu efekt procesów biochemicznych działającym w układzie nerwowym. Zmiany chemiczne w mózgu zachodzą pod wpływem aktywnych neuroprzekaźników. W pierwszym etapie miłości, zwanym zakochaniem, następuje wyrzut hormonów szczęścia do mózgu (m.in. dopaminy). Dopamina działa pobudzająco na organizm, jest to ważny neuroprzekaźnik powodujący odczuwanie stanu euforii.

Aby czuć się zakochanym, potrzebujemy jeszcze czegoś więcej, dosłownie  chemicznego zauroczenia. Kluczowe okazują się tutaj substancje, które działają na mózg jak narkotyk. Związkiem określanym jako „chemiczna formuła miłości” jest  fenyloetyloamina (w skrócie PEA) – wywołuje stan bliski euforii, jej działanie powoduje miłosny stan uniesienia, jednak mimo tego, że wprowadza nas w narkotyczny trans, nie jest szkodliwa dla organizmu.

Noradrenalina – to jeszcze jeden element kompozycji budujący recepturę miłości. Jej działanie zbliżone jest do adrenaliny – podwyższa ciśnienie krwi i poziom glukozy we krwi oraz zmniejsza apetyt. Na skutek skurczów naczyń krwionośnych, pokrywamy się rumieńcem i stajemy się wrażliwi na dotyk. To hormon dopingujący. Pod jej wpływem jesteśmy skłonni przenosić góry, czujemy się jak na ciągłym dopingu, wpadamy w stan euforii.

Drugą cząsteczką w tym duecie jest serotonina. Gdy poziom dopaminy rośnie, jednocześnie gwałtownie spada ilość serotoniny. Odpowiednia ona za zdrowy sen i poczucie spokoju, a jej niedobory powodują ogólne rozkojarzenie i brak koncentracji. Zakochana osoba jest zdezorientowana i może popadać w skrajne nastroje, jednocześnie nie mogąc się doczekać kolejnego spotkania ze swoją drugą połówką.

Jednak mimo tego, że zdajemy sobie sprawę z chemicznych podstaw stanu miłości i przywiązania partnerów nadal w przypadku człowieka miłość pozostaje pełna tajemnicy, magii i piękna. Miłość to impuls, dzięki któremu powstaje poezja, muzyka, piosenki, sztuka wysoka i masowa. Zatem Miłość zaczyna się, gdy trafiamy na właśnie tę osobę i zadziała chemia, ale dalej jest już tak wiele emocji i uczuciowych zależności, że pozostawmy to najpiękniejsze uczucie w sferze naszego serca, duszy, wyobrażeń i tajemnicy tylko tych dwojga.

Autorka: Paulina Kinga Barańska