Samobójcza śmierć dziecka to tragedia, która spotyka coraz więcej rodzin w Polsce. Po każdym takim zdarzeniu pojawia się mnóstwo pytań: Jak wspierać dzieci w najcięższych dla nich chwilach i odwodzić je od dramatycznej decyzji o odebraniu sobie życia? Ale też: Co powinni robić rodzice, by nie spełnił się najczarniejszy scenariusz? Odpowiedzi szukamy z Renatą Chronowską, psycholog z Fundacji Zobacz… JESTEM.
Jakie zachowania powinny stanowić dla rodziców ostrzeżenie przed tym, że ich dziecko może mieć myśli samobójcze?
Przede wszystkim zaniepokoić powinny widoczne zmiany w zachowaniu. Kiedy na przykład dziecko do niedawna towarzyskie zaczyna się izolować. Kiedy porzuca swoje pasje i zainteresowania, często pod różnymi pretekstami, tłumacząc, że na przykład nie chce chodzić na ulubione zajęcia. Każda tego typu zmiana powinna być alarmująca. Niestety, rodzice często lekceważą bezpośrednie sygnały ze strony dziecka, takie jak mówienie: „lepiej, gdyby mnie nie było”, „życie jest bez sensu” itp. Innym poważnym sygnałem jest rozdrażnienie. O ile depresja wśród dorosłych objawia się często smutkiem, spadkami nastroju, brakiem energii, o tyle u dzieci mamy do czynienia z tzw. zachowaniami dysforycznymi. Młody człowiek jest rozdrażniony, łatwo się złości, wścieka się, jest agresywny. Często tak wygląda depresja dziecięca. Dlatego wszelkie tego typu zmiany w zachowaniu powinny stanowić ostrzeżenie. Tymczasem wielu rodziców je lekceważy. Na bezpośrednie sygnały od dziecka o tym, że jest mu źle, że nie radzi sobie ze swoimi problemami, reagują machnięciem ręki i stwierdzeniem, że przecież inni mają gorzej. A to jedna z najgorszych reakcji.
Jak to odróżnić od zmiany zachowań związanych z wiekiem dojrzewania, bo wygląda to podobnie?
Okres dojrzewania to intensywny czas przemian biologicznych, psychologicznych i społecznych, określany mianem „drugich narodzin”. To czas wielu wyborów, usamodzielnienia się, separowania od rodziców. Rodzic będący w stałym kontakcie z dzieckiem rozpozna zmiany w zachowaniu, niepokój, rozdrażnienie, izolowanie się, które nie będą wynikały tylko z naturalnego rozwoju.
A jak reagować na niepokojące symptomy?
Trzeba wsłuchać się w potrzeby dziecka. Jeżeli widzimy, że może mieć tego typu problemy, stało się drażliwe czy wprost mówi o swoich problemach, to nie oceniajmy, ale je wysłuchajmy. Znajdźmy czas na rozmowę o tym, co je boli, ale też na zwykłą rozmowę, poszukajmy pomocy specjalisty, poprośmy o rozmowę wychowawcę albo szkolnego pedagoga. Pod żadnym pozorem nie ferujmy wyroków, nie pouczajmy, bo w ten sposób możemy swojemu dziecku wyrządzić krzywdę.
Często na rozmowę jest za późno i dziecko podjęło już decyzję o próbie samobójczej. Jak ona może wyglądać i jak rodzic może uratować swoje dziecko przed odebraniem sobie życia?
Z rozmów z członkami grupy wsparcia dla osób w żałobie po samobójczej śmierci dziecka wiem o różnych sposobach odbierania sobie życia. Dzieci wieszają się, trują się lekami itp. Podobnie jak dla niemal wszystkiego, tak i w tym przypadku dla dzieci inspiracją jest internet. Są strony, z których można się dowiedzieć, jak popełnić samobójstwo. Część z nich służy tak naprawdę odciąganiu od tej decyzji, ale są też takie, gdzie można po prostu znaleźć przepis na szybkie odebranie sobie życia. Dlatego rodzic powinien wzmóc czujność, gdy dziecko na przykład zaczyna gromadzić leki albo zostawia dziwne karteczki w różnych miejscach. Wiele dzieci pisze listy – czasem w formie pozostawionej na parapecie kartki. Tu chcę podkreślić, że samobójstwo to często wołanie o pomoc. Dziecko wysyła w ten sposób sygnały. Mówi się więc nie tyle o samobójstwach, ale próbach samobójstwa. Jest ich nawet sto razy więcej niż samobójstw. Kiedy dziecko komunikuje przez dłuższy czas swój zły stan, problemy, depresję i jest ignorowane, to decyduje się w desperacji na samookaleczenie lub próbę samobójczą. Dlatego, widząc tego typu sygnały, poprzez które ono mówi nam, że planuje próbę samobójczą, możemy udać się do specjalisty albo w sytuacji krytycznej – do szpitala psychiatrycznego lub wezwać karetkę. Może się okazać, że dziecko wymaga hospitalizacji i postawienia diagnozy, bo jego zachowanie jest spowodowane chorobą psychiczną, zaburzeniami osobowości itp.
Mówi Pani o pomocy specjalisty – tymczasem stan polskiej psychiatrii dziecięcej jest tak tragiczny, że uzyskanie jej graniczy często z cudem.
Wszyscy wiemy, że trwa zapaść psychiatrii dziecięcej. Mimo to zachęcam do walki o swoje dziecko. Mówiąc kolokwialnie: jeśli nas nie wpuszczą drzwiami, to spróbujmy wejść oknem. Jeżeli widzimy, że nie dajemy sobie rady, to szukajmy pomocy w każdym możliwym miejscu. Bo choć o taką pomoc nie jest łatwo, to jednak można ją znaleźć. Takim miejscem może być Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna, Poradnia Zdrowia Psychicznego, Ośrodki Interwencji Kryzysowej czy powstające Środowiskowe Centra Zdrowia Psychicznego.
Co jednak wtedy, gdy spełni się ten najczarniejszy scenariusz? Gdzie wtedy rodzina może szukać wsparcia?
Samobójstwo wiąże się ze stygmatyzacją. Rodzina, w której doszło do takiej tragedii, jest podwójnie obciążona – raz ze względu na trudną żałobę obciążoną poczuciem winy, a dwa na ostracyzm otoczenia. Rodzice mówią, że czują się tak, jakby mieli napisane na plecach, że ich dziecko popełniło samobójstwo. Mają poczucie, że okazali się złymi rodzicami, bo nie zapobiegli, nie zauważyli. Tymczasem przyczyny tak drastycznej decyzji dziecka niekoniecznie muszą być w rodzinie. Mogą być naprawdę różne. Dlatego ogromnie ważne jest zaopiekowanie się rodziną dziecka, które popełniło samobójstwo, wspieranie jej w grupach wsparcia dla osób w żałobie.
Coraz częściej jako przyczynę depresji i samobójstw wśród dzieci wymienia się media społecznościowe i ich wpływ na samoocenę młodych ludzi.
Bez wątpienia są one poważnym obciążeniem. Kiedyś mogliśmy porównać się do kolegów z podwórka, klasy czy szkoły. Dziś dzieciaki porównują się z ludźmi z całego świata. W okresie wakacyjnym Instagram i Facebook zapełniają się zdjęciami szczęśliwych ludzi podczas kolorowych wakacji. A przecież wielu rodzin na nie zwyczajnie nie stać. I to może być ogromne obciążenie psychiczne dla dziecka. Do tego dochodzi cyberprzemoc. Obecnie w sieci błyskawicznie rozprzestrzeniają się informacje, które negatywnie oceniają czy wręcz krzywdzą jakąś osobę. Bardzo szybko można kogoś oczernić. Media społecznościowe stały się kolejną poważną przyczyną frustracji i załamań psychicznych wśród dzieci i młodzieży.
Jak możemy walczyć z cyberprzemocą?
Jeżeli jesteśmy w dobrym kontakcie z dzieckiem, to ono wcześnie powie o swoich problemach. Jeśli ten kontakt jest słaby, problemy dziecka poznamy, gdy będą już bardzo poważne, albo wręcz gdy będzie za późno. Cyberprzemoc jest niezwykle niebezpieczna – negatywne i agresywne treści bardzo szybko roznoszą się w internecie, a oprawcy mają poczucie bezkarności. Ofiara jest stale atakowana kolejnymi wpisami i komentarzami. Dochodzi do swego rodzaju niekończącego się linczu.
Jakiś czas temu mieliśmy rozmowę z prawnikiem, który wprost poradził, żeby przypadki cyberprzemocy zgłaszać na policję – jak każdy inny przejaw przemocy i agresji. W tym wszystkim ogromnie ważna jest rola szkoły.
Jak nauczycielom i wychowawcom komunikować swoje niepokoje związane ze stanem psychicznym dziecka? Jak wspólnie ratować je przed najgorszym?
W przypadku prób samobójczych czy depresji ważne jest ustalenie czynnika, który wywołuje w dziecku obniżenie nastroju, czy myśli o odebraniu sobie życia. Może to być sytuacja rodzinna, przemoc rówieśnicza czy problemy z nauką lub nawet jednym konkretnym nauczycielem czy kolegą. Trzeba o tym szczerze i otwarcie rozmawiać z gronem pedagogicznym. Równie szczerze trzeba poinformować o tym, że dziecko ma problemy zdrowotne, że na przykład choruje na depresję, schizofrenię, anoreksję lub ma jakieś inne zaburzenia psychiczne. Choćby po to, by nauczyciele potrafili właściwie zinterpretować zachowanie dziecka, byli wyczuleni i rozumieli jego problemy z nauką i koncentracją. Czasem zdarza się, że uczeń z depresją nie jest w stanie na przykład spędzić całego dnia w szkole i nie wynika to z jego lenistwa, ale ze stanu zdrowia. Jeśli nauczyciele o tym nie wiedzą, może dochodzić do stygmatyzowania dziecka jako leniwego czy rozkojarzonego. Ważne jest też, aby zapewnić odpowiednie wsparcie nie tylko dziecku po próbie samobójczej, zaopiekować się nim, ale też jego klasą.
Mam wrażenie, że dzieci i ich rodzice nie powinni w tej walce być sami, ale mieć zapewnioną instytucjonalną pomoc. Jak Pani zdaniem powinna ona wyglądać?
Istnieją państwa, w których liczbę samobójstw udało się bardzo obniżyć. Stało się to dzięki kompleksowemu wsparciu. W tych krajach o każdej porze dnia i nocy osoba w kryzysie może wysłać mejla na specjalny adres lub zadzwonić i od razu dostać odpowiedź. Interwencja kryzysowa jest ważnym działaniem o charakterze prewencyjnym. Młodzi ludzie przeżywający kryzysy, a pozbawieni wsparcia często próbują pomóc sobie, korzystając ze środków psychoaktywnych czy samouszkadzając się.
Osoby zmagające się z myślami samobójczymi są świadome swoich problemów, ale wydaje im się, że jedynym wyjściem z ich sytuacji jest samobójstwo. Dlatego potrzebują kogoś, z kim mogą o swoim stanie porozmawiać. W Polsce brakuje tego typu rozwiązań. Są co prawda telefony wsparcia, ale ich działanie ograniczone jest czasowo i w żaden sposób nie odpowiadają na ogromne zapotrzebowanie. Telefony są często zajęte, bo osób w kryzysie jest po prostu bardzo dużo.
Warto więc zastanowić się, jak rozmawiać z dzieckiem, aby pomóc mu radzić sobie z trudną rzeczywistością. Jak wytłumaczyć, że świat mediów społecznościowych nie do końca pokrywa się z realnym.
Nie jesteśmy w stanie odizolować dziecka od mediów społecznościowych. To byłoby zbyt piękne, aby było możliwe. Możliwe jest za to wzmacnianie dziecka, przekonywanie, że jest wartościowym człowiekiem: „Nie to, co posiadasz i to, co mówią o tobie inni, stanowi o twojej wartości”. Przełożyłabym to na oceny. Uczniowie są często postrzegani przez pryzmat swoich osiągnięć szkolnych. Rodzice nierzadko pytają podczas spotkań towarzyskich: „A jak twoje dziecko się uczy, co w szkole?”. Nie jest to moim zdaniem właściwe. Pytanie powinno brzmieć „A co robi twoje dziecko w wolnym czasie?”. Bo to właśnie wolny czas, którego dzieci mają bardzo mało, jest szczególnie ważny. Bo jeśli dziecko spędza go z oczami wlepionymi w ekran i przegląda portale społecznościowe, porównując się do innych, to mamy problem.
Czyli rodzic powinien popracować przede wszystkim nad oderwaniem dziecka od ekranu?
Niestety, często jest tak, że przed ekranem, i to każdy przed swoim, siedzą zarówno dzieci, jak i rodzice. Dlatego potrzebna jest alternatywa. Zamiast mówić: „Oderwij się od tego komputera!” lub „Zostaw ten telefon”, lepiej zagrać razem w grę planszową, ugotować wspólnie ulubioną potrawę, w weekend pojechać za miasto albo chociaż przejść się razem po parku. Bycie razem jest bardzo ważne na każdym etapie rozwoju. W okresie dojrzewania potrzeba spędzania czasu wspólnie z rodziną jest mniejsza, ale sama świadomość, że rodzic jest gotowy wysłuchać, jest bezcenna. Nie czekajmy na to, że dziecko samo przyjdzie z problemem, że znajdzie dla siebie ciekawe i rozwijające zajęcie, pomóżmy mu w tym. W przeciwnym razie wpadnie ono w sidła mediów społecznościowych – bo to jest łatwe i nie trzeba przy tym nic więcej robić. Rodziny powinny jak najwięcej rzeczy robić razem – i to nie od święta, ale na co dzień.
Przydatne kontakty:
- 116 111 – Bezpłatny Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, codziennie 12:00–20:00
- 22 425 98 48 – Telefoniczna Pierwsza Pomoc Psychologiczna (pon.–pt. 17:00–20:00, sob. 15.00–17.00)
- 800 100 100 – Bezpieczeństwo w Internecie (pon.–pt. 12:00–18:00)
Renata Chronowska: Z wykształcenia pielęgniarka i psycholog, absolwentka SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego w Warszawie. W Fundacji Zobacz… JESTEM zajmuje się tematyką depresji, samobójstw i żałoby. Prowadzi warsztaty dla dzieci i rodziców. Jest członkinią Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Prowadzi też grupę wsparcia dla rodzin i bliskich młodych osób, które popełniły samobójstwo, oraz dla rodziców dzieci dokonujących samouszkodzeń i prób samobójczych.