Podczas licytacji kamyczków w podkrakowskim @Dwór w Stryszowie będziecie Państwo mieli niepowtarzalną okazję zdobyć dla siebie to przepiękne dzieło namalowane przez samą Halinę Dąbrowską.
Pragniemy przybliżyć Państwu, kim była artystka oraz przedstawić jej wyjątkową osobowość i działalność.
Halina Dąbrowska była lekarzem psychiatrą; przez 25 lat zajmowała się dziećmi, stykała z nieszczęściem ludzkim bardzo trudnym do akceptacji dla kogoś tak wrażliwego. Malarką została później, gdy już miała 38 lat. Jej doświadczenia osobiste i zawodowe niewątpliwie miały znaczący wpływ na jej twórczość.
Przez długi czas nie zdradzała się z tym przed przyjaciółmi i znajomymi, a miała ich wielu wśród krakowskich psychiatrów, malarzy, pisarzy. Zdawała sobie sprawę z braku umiejętności artystycznych. Pracowała więc dużo i metodycznie. Nie interesowały ją żadne mody. Malowała, aby pokazać to, co miała do powiedzenia. Malowała Kraków, ale nie Wawel, nie Kościół Mariacki i piękno tego miasta, ale rozwalające się kamienice, odpadające tynki, upływ czasu i zniszczenie. „W tej posępnej codzienności maluje człowieka samotnego, starego, kalekiego: zwykły dzień u schyłku życia, u końca drogi.” Jedyny w naszej sztuce tak wyrazisty portret ludzi starych, ostatnich dni ludzi, drzew i ulic.
„Jako lekarz byłam często bezsilna, sztuka daje mi możność reagowania.”
Kiedy przeszła na emeryturę i kupiła domek w jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie można znaleźć nieopodal Krakowa, motyw starości przygasł, natomiast wśród podejmowanych obrazów wyraźnie zaczął dominować pejzaż, wizerunki zwierząt /psa Mikusia, kotów/ oraz dzieci.
Malarstwo daje jej możliwość wypowiedzenia siebie, odnajduje w niej „coś zbliżonego do szczęścia”, sens istnienia w świecie, który skazuje człowieka na samotność i w którym twórczość jest jedną z form przełamania tej samotności.